W małej miejscowości Miejska Górka pod Rawiczem (woj. wielkopolskie) głośniki dają się ludziom we znaki od wiosny.
- Moim zdaniem wszystkim się to podoba, tylko jednej rodzinie nie - mówi zadowolony ze swojego wynalazku ksiądz Podlarz i za nic nie zamierza dać mieszkańcom spokoju.
- To przeszkadza większości - odparowuje Kazimiera Orzechowska, kwiaciarka, która przez cały dzień skazana jest na dźwięki modlitw ze świątyni. - Jestem religijna, ale to trudno wytrzymać. Człowiek nie może normalnie spać, jeść, spotykać się ze znajomymi, bo wciąż coś z tej wieży gra - denerwuje się kwiaciarka i na samą myśl o dźwiękach z głośników zatyka rękami uszy.
W domowym zaciszu wielu mieszkańców złorzeczy na działania księdza.
- Ale ludzie nie chcą o tym głośno mówić, bo boją się, że proboszcz nie dopuści dziecka do pierwszej komunii - mówią, prosząc o anonimowość. Jeden z mieszkańców Miejskiej Górki napisał już nawet pismo do kurii z prośbą o pomoc w uciszeniu ryczących w kościelnej wieży głośników.